niedziela, 30 września 2007
A teraz troche o FEE - Foundation for economic education. Wczoraj po calym dniu odpoczynku polaczonym ze sprzataniem, gotowaniem (na caly tydzien), praniem i prasowaniem, Edi chcial obejzec mecz w TV wiec poszlismy do pobliskiego PUB'u obejzec jak graja. W miedzyczasie zaczelismy rozmawiac i co sie okazalo? Edi jest na ERASMUS'ie tylko pol roku, poniewaz pozniej jeszie do stanow zjednoczonych w ramach programu FEE. Co to dokladnie jest? Jest to fundacja nonprofit, ktora zapewnia przez cztery miesiace zakwaterowanie w akadamiku, wyzywienie i 700USD stypendium. Siedziba glowna jest w nowym jorku. Brzmi milo, generalnie jest to od poczatku czerwca do konca wrzesnia. Tak wiec jedyny warunek jaki moze byc trudny do spelnienia to rozmowa z lokalna uczelnia w celu zaliczenia przedmiotow przed sesja, poniewaz z regoly sesja jest pod koniec czerwca, ale mysle ze to nie bedzie problemem. Do tego trzeba doliczyc koszt przelotu do stanow, ktory podobno ostatnio dosc stanial ok 260EUR w jedna strone. No i z tego co wiem viza roche kosztuje. hehe, jeszcze z portugalii nie wrocilem a juz mysle o kolejnej podrozy... Wlasciwie czemu nie? Jezeli uda mi sie odlozyc troche kasy na taki wyjazd, to skoro sa ludzie ktorzy chca mi tam placic za nauke i za to ze poznam nowych ludzi to czemu nie? Zawsze przyda sie nowy wpis w CV, potem juz nie bede mial takiej mozliwosci po skonczeniu studiow :) Edi powiedzial ze jak utrzymamy kontakt (a na pewno utrzymamy), to bedac tam w USA powie mi wiecej jak to wyglada :) Na pewno przydadza mi sie te informacje.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz