piątek, 31 sierpnia 2007

Cosiestalosie? Jestem na okeciu... wsiadam do samlotu... fajnie, zaraz ruszamy... mija 5... 10... 15 minut... pilot zaczyna po angielsku belkotac, ze maja 2 walizki za duzo na pokladzie i nie moga dojsc dlaczego. Spoko, niech szukaja. Po pol godziny nadal szukaja, ale podobno juz sa blisko... kolejne 15 minut... z aoknem widac jak rozkladaja waliski dookola samolotu, liczy je juz 8 osob... nie moga sie doliczyc... pilot prosi aby wszyscy wysiedli z samolotu i pokazali swoje bagaze... masakra :))
Posted by Picasa

Pierwszy dzień



Rano Antonio pisze do mnie, czy wstalem... budze sie patrze... no dobra pisze mu ze sie obudzilem. Za chwile dostaje SMS'a ze wlasnie przyjechaly dwie studentki z Węgier i mam wpasc, bo jedziemy na lunch. Spoko, zajechal swoim sylizansem, a w drugim samochodzie siedzialy dziewczyny i jeszcze jedna portugalka - nasz opiekun. Pojechalismy do wielkiego centrum handlowego na sporym wzniesieniu, gdzie zamowilismy sobie dobre jedzonko i usiedlismy na tarasie patrzac na coimbre (ladny widoczek, wiecej na http://picasaweb.google.pl/k.gebarowski). Potem spacer po centrum handlowym, kupilem sobie picie i karte do telefonu i teraz moge dzwonic do portugalii duuuzo taniej :) Teresa (ta portugalka) zawiozla nas do szkoly gdzie nas oprowadzil antonio, potem przchwycil nas inny student. Wpadlem na chwile do pracowni na internet, poszedlem do pokoju... czas zjesc kanapiki z podrozy :) Troche poklikalem w komputer i stwierdzilem ze ide na uczelnie powalczyc z WiFi. Jutro o 10:30 Antonio zawizie mnie do akademika... ?Internet bedzie w zasiegu reki (mam nadzieje) :) Ciekawe kogo mi przydziela do pokoju...
Posted by Picasa