środa, 30 kwietnia 2008

Bardzo ważne! Nie ignoruj tego!


Witam! Mam do wszystkich czytelników ogromną prośbę! Biorę udział w konkursie, na czym on polega? Ja coś napisałem, ludzie głosują. Więcej głosów, więcej szans na wygraną. Wystarczy kliknąć w link poniżej, otworzy się strona. Tam wpisać swój adres e-mail i na skrzynkę przyjdzie link uprawniający do głosowania. Klik! I głos oddany. Jeżeli ktoś ma więcej niż jeden adres e-mail można głosować z kilku adresów :D

http://www.najgorszyszef.pl/index2.php?g=p&id=318

Bardzo proszę o zagłosowanie z jak największej ilości adresów e-mail. Po zagłosowaniu również można się tym pochwalić w komentarzu pod postem, jak wygram główną nagrodę to się podzielę :D Dzięki! Chodzi o 2000PLN na moje stypendium! Poświęć 3 minuty, pomóż studentowi! Poproś znajomych o pomoc, to tylko chwila! Z góry ogromnie dziękuję! :)

wtorek, 29 kwietnia 2008

Queima das Fitas

Queima das Fitas zbliża się wielkimi krokami: już za kilka dni 9 dni koncertów i darmowego alkoholu. Nastawiam się już na Sodomę i Gomorę, bo studenci w piciu umiaru nie mają i podobno rzadkie są lata, kiedy jakiś student nie ginie, najczęściej po pijaku wpadając do rzeki. Choć ja w te plotki nie wierze, tak czy siak ja do rzeki wpadać nie zamierzam :)

troszkę studentów się zjeżdza...

"Queima Das Fitas. Jest to trwający tydzień kompleks przedstawień, koncertów i parad. Święto zaczyna się na placu przy starej katedrze (Sé Velha). Tysiące studentów słucha uroczystego przemówienia, koncertu fado oraz wspólnie wykrzykuje hymn "F-R-A's"( tego nie da się niestety bliżej przedstawić - trzeba koniecznie usłyszeć). Tysiące kolorowych wstążek - "fitas", symboli poszczególnych wydziałów - trzepocze w dłoniach rozradowanych studentów zwiastując początek wielkie festy. Najatrakcyjniejszym dniem Queimy jest "cortejo" - defilada głównymi ulicami miasta przeogromnych, bajecznych, ozdobionych bibułą fantazyjnych samochodów-stworów, z których litrami leje się piwo, wino i rozrzucane są przeróżne smakołyki (za darmo!). Tysiące opitych i najedzonych studentów wyleguje się na trawnikach w całym mieście a ci, którzy jeszcze mają wystarczającą porcję energii, tańczą rozbawieni w korowodzie. Dzień uwieńczony jest koncertem na placu po drugiej stronie rzeki. Podczas tego tygodniowego święta studenci kończący studia palą uroczyście swoje "fitas" (stąd nazwa święta - Queima Das Fitas - palenie wstążek) i rozrywają na strzępy swoje czarne garnitury i zawadiackie peleryny. Spacerując potem ulicami miasta, zobaczyć można na gałęziach drzew, w rogach ulic i przydrożnych trawnikach fragmenty rękawów "po przejściach" czy też samotne nogawki"- żródło: www.portugalia-online.net

z takich samochodów rozdawane jest darmowe:
piwko, winko, smakołyki


Obiecałbym rzetelne relacje z każdego dnia na queimie ale obawiam się, że mogę być zbyt zmęczony całonocnymi tańcami. Tak więc obiecuję, że zrobie co w mojej mocy. Tak czy siak, zamierzam zaliczyć wszystkie 9 dni, ponieważ zakupiłem bilet za 47EUR uprawniający do wejścia w każdy dzień. Właściwie jeśli ktoś chce iśc więcej niż 3-4 razy to się opłaca :)

Queima das Fitas

Już wszyscy o tym mówią. Queima, Queima, Queima. Każdy się szykuje, robi zaopatrzenie, zbiera siły. Dziewięć dni koncertów i imprez, non stop. Największe juwenalia jakie sobie można wyobrazić. Codziennie inny koncart, a kto będzie? Poniżej lista:

Fingertips
Gary Nesta Pine, Tara Mcdonald e Cozi + Sexy Sound System
As Fans

Hands On Approach
David Fonseca
Anthony B
Tuna de Medicina da Universidade Coimbra
Tuna Feminina de Medicina da Universidade de Coimbra

GandaMalucos
Tiago Silva
José Malhoa
Hi-Fi
Fan-Farra

Diabolo
Quinta do Bill
Primitive Reason
Estudantina

Soulbizness
Mind da Gap
Clã
In Vino Veritas
As Mondeguinas

Moranguitos
Jorge Palma
Yves LaRock feat Jaba
Phartuna
Imperial Taffuc

Pluma
Ez Special
Gabriel, o Pensador
Coral Quecofónico do Cifrão

Klepht
Tiago Bettencourt
Groove Armada Dj set
Grupo de Cordas
Orxestra Pitagórica

Dapunksportif
James
Mesa
Rags
Grupo de Fado

PS: O samej Queimie napisze później :)

czwartek, 24 kwietnia 2008

Zarys Podróży

Aktualizacja 25.04.08
(dodałem nowe miejsca z podróży do GoogleEarth)

Wpadłem na chwilkę wieczorem na Internet, i skorzystałem z szybszego transferu. Czym to zaowocowało? A więc stworzyłem ogólny zarys miejsc, które zwiedziliśmy. Już teraz można zobaczyć miejsca w których byliśmy, w formie prezentacji. Punkty wskazują na miasta, a nie dokładne miejsca w których byliśmy, ale niedługo zrobię aktualizację opisując co się w nich działo Jak obejrzeć prezentację? Wystarczy mieć program GoogleEarth (Do ściągnięcia tutaj), ściągnąć plik z podróżą, który umieściłem tutaj, otworzyć i nacisnąć Play (przycisk po lewej stronie programu GoogleEarth, w okienku „Miejsca” i rozsiąść się wygodnie :)

Samochodem przez Portugalie!

Witam ponownie! Długo mnie nie było na blogu, a spowodował to wcześniej wspominany wyjazd, oraz niespodziewana choroba po jego powrocie, która trzymała mnie w łóżku kilka dni :) Jak było? Cudownie, a jakby mogło być inaczej? Nasz samochód to był WV Transporter 1,9 TDI, który pomieścił bez problemu 9 osób + bagaże i namioty. Cudowny pojazd, polecam! Bardzo ekonomiczny, przy załadunku 9 osób + bagaże + 80 litrów paliwa w baku, to cudo paliło mniej niż dziesięć litrów oleju na 100km. Bardzo tani w utrzymaniu :) Za wypożyczenie autka (Od 12:00 16.04.08 do 12:00 22.04.08) zapłaciliśmy łącznie 400EUR, na benzynę poszło po 30EUR/głowę i pozwoliło nam to przejechać prawie 1900km i zwiedzić mnóstwo pięknych miejsc, do których normalnie nie mielibyśmy szans dotrzeć. Działo się sporo, zdjęć robiliśmy na potęgę, ja sam telefonem komórkowym zrobiłem ich ponad 200. Wszystko to zamieszczę w galerii, a opisy przygód będą się pojawiały w odcinkach, ponieważ niemożliwym by było streścić tylu informacji w jednym poście. Tak będzie ciekawiej. Już za chwilę, pierwsza część wyprawy…

Centralwings - jest czy nie ma?

Dotarły do mnie informacje, jakoby firma Centralwings, w której na początku kwietnia zakupiłem bilet do polski, miała upaść. Czy to prawda? Popędziłem do szkoły aby jak najszybciej znaleźć informacje na ten temat, oto co znalazłem:

Źródło: www.szkocja.net (16.04.08)

"Po czarnej serii wypadków linii Centralwings, kiedy to zdarzały się awarie samolotów, a loty były niespodziewanie odwoływane, pojawiły się pogłoski, że nad przewoźnikiem zawisła groźba plajty. „Na razie o upadku nie myślimy. Zredukowaliśmy plan lotów tylko do tych najbardziej rentownych” - zapewniał w tvn24 rzecznik Centralwings Kamil Wnuk.

„Mamy nową siatkę połączeń. Zamierzamy nadal działać” – zapewnia rzecznik linii. Podkreślił, że przewoźnik skupił się na 17 połączeniach regularnych. Będzie też realizować połączenia czarterowe i czarterowe-mix.

Nowa siatka połączeń ma poprawić rentowność firmy. „Zrezygnowaliśmy z wielu połączeń typu Dortmund, Hamburg czy Manchester - przyznał Wnuk. - Jeśli ktoś wykupił już bilety na loty wakacyjne i to połączenie znajduje się w planie lotów po reorganizacji, to nie powinien się martwić. Natomiast ci, którzy wykupili bilety na połączenia, których nie ma w nowym planie, powinni się zgłosić na Call Centre” - radził rzecznik Centralwings. Zaznaczył od razu, że z powodu licznych zmian w kwietniowym planie lotów, linia telefoniczna jest przeciążona. „Trudno teraz do nas się dodzwonić. Ale w zamian za loty, których nie będziemy realizować, proponujemy inne połączenia lub zwrot pieniędzy” - dodał.

Centralwings postanowił zawiesić regularne loty na trasach z Międzynarodowego Portu Lotniczego Katowice w Pyrzowicach do Wielkiej Brytanii i Irlandii. Samoloty Centralwings będą obsługiwać rejsy z MPL Katowice do Dublina do 18 kwietnia, a do Edynburga i Shannon do 29 kwietnia.

Skąd ta seria kłopotów przewoźnika? „Rynek jest trudny. Polacy chcieliby latać tanio, a taniej się już nie da. Nasi konkurenci też powoli się wycofują z niektórych połączeń” - wyjaśnił Wnuk"

Źródło: onet.pl (16.04.08)
"Centralwings może jednak zniknąć z rynku. Minister skarbu Aleksander Grad w wywiadzie dla TVN CNBC Biznes powiedział, że ze względu na rosnące straty przynoszone przez taniego przewoźnika zostanie on "wchłonięty" przez LOT.
- Dobrze, że zarząd się tym zajął i będzie analizował, czy nie rozważyć możliwości inkorporacji, czyli realizowania określonej polityki cenowej i realizacji siatki połączeń w ramach LOT-u, ale przyjmując to, co ma Centralwings - tłumaczył Grad. Jego zdaniem pomoże to uporządkować grupę i uzyskać lepsze wyniki finansowe.

Zarząd zebrał się we wtorek i rozmawia o Centralwings. Według ministra skarbu, inkorporacja powinna nastąpić, zanim krajowy przewoźnik wejdzie na warszawski parkiet - informuje TVN24.

- Na razie o upadku nie myślimy. Zredukowaliśmy plan lotów tylko do tych najbardziej rentownych - zapewniał wcześniej rzecznik Centralwings Kamil Wnuk.

Po czarnej serii wpadek linii Centralwings, kiedy to zdarzały się awarie samolotów, a loty były niespodziewanie odwoływane, pojawiły się pogłoski, że nad przewoźnikiem zawisła groźba plajty. Zaniepokojeni internauci zasypali platformę Kontakt e-mailami z pytaniem, czy mają szukać nowego przewoźnika na wakacje. - Mamy nową siatkę połączeń. Zamierzamy nadal działać - mówił rzecznik linii.

Nowa siatka połączeń ma poprawić rentowność firmy. - Zrezygnowaliśmy z wielu połączeń typu Dortmund, Hamburg czy Manchester - przyznał Wnuk w TVN24.

Skąd ta seria kłopotów przewoźnika? - Rynek jest trudny. Polacy chcieliby latać tanio, a taniej się już nie da. Nasi konkurenci też powoli się wycofują z niektórych połączeń - wyjaśnił Wnuk w TVN CNBC Biznes."

Wygląda na to, że mój lot nadal jest aktualny, ponieważ jest to nowe połączenie po restrukturyzacji” i nadal jest w ofercie przewoźnika, z tego co wyczytałem jeżeli lot miał być odwołany to by go w ofercie nie było. Najgorzej, że linie callcenter są przeciążone i nie można się dodzwonić, bo każdy potrzebuje informacji, ale cóż, będę próbował się dodzwonić w nocy. Na razie pomaga mi w tym siostra, która dzwoni kiedy może i jeżeli ktoś inny dostanie jakiś informacje, to bardzo bym prosił o kontakt ze mną poprzez e-mail lub wpis pod tym postem (który również trafi na moją skrzynkę). Trzymajmy kciuki za pomyślny LOT! :)

środa, 16 kwietnia 2008

Samochodem przez Portugalie!


Żeby nie było, że nic nie piszę, ja po prostu zbieram materiały. Dziś wyruszamy w podróż. Wynajęliśmy mercedesa na 9 osób, taki VAN i jedziemy! Siedmiu chłopa i dwie dziewczyny, wyruszamy najpierw na północny wschód w góry, potem na zachód nad ocean do Aveiro, a stamtąd na południe, do Peniche (najdalej wysunięty na zachód punkt europy), a potem przez parki botaniczne aż przez całe południowe wybrzeże i Promem do Afryki. No dobra, bez tej Afryki, ale będziemy na południowym wybrzeżu. Czemu? Bo organizowany jest tam International Erasmus Meeting, organizowany przez ESN. Tylko z Combry jedzie 180 osób autokarami, my jedziemy własnym transportem. Gdzie będziemy spać? Mamy namioty, przewodnik po Campingach tak więc będzie przygoda życia. Aha, no i w końcu zobaczę spory kawałek Portugalii! Dziś rano mój termometr pokazywał 35C w słońcu, tak więc zapowiada się cudowna pogoda. Niestety nie ogarnąłem możliwości pisania postów przez SMS, tak więc jak wrócę to dzień po dniu będę wrzucał opisy przygód, jakie nas spotkały na drodze. Jakby co to możecie do mnie sobie dzwonić +351 915 28 44 71. Buźka!

sobota, 12 kwietnia 2008

I FUCK ON THE FIRST DATE

Portugalia mi służy. To jest pewne. Przyjechałem tutaj blady, chudy i kościsty. Pamiętam, ważyłem 61,5kg. Ostatnio miałem okazję się zważyć na imprezie (NIE CHODZI O PICIE!) i wyszło… uwaga… 67kg! Przytyłem 5,5 kilo, to cholernie dużo :) Jak się nie wezmę za siebie to mi podwójnie za bilet na samolot policzą. Tak więc rower, basen i po sprawie. Krótka notka, nie? ;)

sobota, 5 kwietnia 2008

Portugalia to cudowny kraj!

Zawsze chciałem móc pokazać, jak pięknym i zróżnicowanym krajem jest Portugalia. Do tej pory niestety większość zdjęć mam z imprez i od znajomych, bo sam nie mam aparatu. Jednak zdobyłem film, po angielsku który pokazuje jak piękny i słoneczny jest to kraj. Miłego oglądania!


piątek, 4 kwietnia 2008

Irlandki, surfing i takie tam...

A wszystko zaczęło się w środę. Irlandki sztuk pięć wychodziły na miasto po raz ostatni i napisały wszystkim, że spotykamy się w Shot’s Bar. Co to jest Shot’s Bar? Jest to nasze ulubione miejsce, spotykają się tam ERASMUS’i przed imprezą, jest tłoczno, jest muzyka jest miło. No i jak sama nazwa wskazuje, są szoty. 5 strzałów za 5 EUR, albo 8 strzałów za 5 EUR, zależy jak bardzo się ktoś chce sponiewierać. Wsiedliśmy Michałem i Andrzejem na rowery i w drogę. Przez pola, łąki, lasy, po 20 minutach byliśmy na miejscu. Jeszcze było pusto, jedynie nasza trójka i dziewczyny z Litwy więc zamówiłem z okazji tego wieczoru kolejkę dla naszej trójki i dwóch Litwinek. A zamówiłem GOLD-STRIKE. Co to jest? Sam nie wiem dokładnie, wygląda jak wódka, tylko bardziej gęste. I błyszczy, bo w środku pływają kawałki złota. Ma słodki smak i pozostawia posmak cynamonu. Co nie znaczy, że nie jest mocne, bo wierzcie mi, że jest :) Potem ktoś tam jeszcze kolejkę zamówił, generalnie piliśmy piwko co by taniej wyszło. Irlandki krzyknęły, że idą do Bugatti (taki mały klubik niedaleko), więc podążyliśmy za nimi. Tańce, hulanki, swawole trwały do 5 rano i potem do domu. Andrzej troszkę niedomagał, więc musiałem jechać wolno aby nadążył, ale szczęśliwie dotarliśmy do domu…



Dzień następny. Godzina 12:00 przewracam się z boku na bok, Michał wpada do pokoju, i pyta się czy nie przejadę się z nim nad ocean do Fugueira da Foz, bo jest piękna pogoda. Odsłonił mi żaluzje, do pokoju wpadło mnóstwo słońca. Patrzę, niebo niebieściutkie, żadnej chmury a termometr wskazuje 28C w cieniu. Jadę! Założyłem na siebie najcieńsze białe ubrania jakie mam, bo zapowiadał się znów upalny dzień. Obudziliśmy Andrzeja, na śniadanie do kantyny (w sensie obiad). I o 14:00 już siedzieliśmy w pociągu pędzącym nad ocean. Michał, Andrzej, Ja, trzy rowery deska surfingowa i bodyboard. Termometr w pociągu pokazywał, że na zewnątrz 30C. Miodzio, dzięki bogu nawet w regionalnych pociągach jest klimatyzacja. Bo nawet nie chciałem zgadywać jak ciepło jest w słońcu. Po godzinie byliśmy już nam miejscu, kupiliśmy po butli wody i w drogę. Najpierw trzeba było się przeprawić przez wielki most nad rzeką, wpadającą do oceanu. Potem jeszcze kawałek ulicą i dojechaliśmy do plaży, gdzie zastały nas bardzo dobre warunki do pływania – przynajmniej dla mnie. Fale były momentami tak małe że dałoby się leżeć na materacu, ale co jakiś czas pojawiały się większe potwory, na których można było rozwinąć dość sporą prędkość. Michał pożyczył mi piankę i zaczęła się zabawa. Na początku nie mogłem się w ogóle utrzymać na tej desce. Mimo iż się na niej leży to ciągle mi się przechylała na boki. Nie mówiąc już o tym, że każda kolejna fala mieszała mnie razem z oceaniczną pianą. Po jakimś czasie załapałem o co chodzi i udało mi się złapać kilka fal. Kto pływał z falą tak bez żadnych przyrządów, wie jaka to jest zabawa. A Bodyboard to ta sama zabawa, tylko płynie się szybciej wzdłuż fali, można balansując ciałem wykonywać różne zakręty, obroty i skoki. Zabawa przednia. Niestety mój poprzedni kontakt z wodą polegał głównie na prysznicu dwa razy dziennie i kondycja mnie zawiodła. Strasznie mnie męczyła ta walka z falami i nie mogłem długo się bawić, ale co popływałem to moje. Słońce grzało cały czas, tak więc wszyscy dorobiliśmy się czerwonych twarzy, rąk i ramion. Na szczęście codziennie w kantynie jem sporo warzyw, włącznie ze startą marchewką, tak więc już dziś mi wszystko ładnie zbrązowiało i liczę że wrócę do polski opalony jak murzyn :) A tymczasem zapiszę się na basen, bo aż się przeraziłem jak mi się pogorszyła kondycja w pływaniu, a tu są zniżki na kartę Euro26 i jedno wejście kosztuje niewiele ponad 1EUR. A basen niedaleko akademika, nowy, piękny nowoczesny. Andrzej z Michałem dziś pojechali na praktyki do szpitala, ja zaraz uciekam do szkoły sprawdzić codzienną pocztę, załatwić sprawę do końca z Procter&Gamble a potem na zakupy. Dziś znów żar się leje z nieba i muszę sobie kupić sandały, bo inaczej się ugotuję. Do tego slipki na basen i można będzie powiedzieć że mam komplet. Po południu skoczymy pograć w tenisa, trochę ruchu nikomu nie zaszkodzi :D

środa, 2 kwietnia 2008

Lato :D

Tego dziś nie przewidziałem. Tak dowaliło lato, że trzeba schować długie spodnie do szafy. Upał nie do wytrzymania. A to pewnie dlatego, że z miłego wiatru który zawsze orzeźwiał dzisiaj zrobił się zastój. I tak wychodząc z domu można po drodze usmażyć jajka na chodniku. Do kantyny się za późno obudziłem więc postanowiłem przejechać się do lokalnej Pastelarii na bułę i kawę. A po drodze zrobiłem kilka zdjęć żaru lejącego się z nieba. Na słońcu jest na pewno ponad 30C. Uff… jak gorąco :) Czas się trochę poopalać!



Mam sporo do opisania a jakoś chęci mało, ale obiecuje że już niedługo napiszę o:
- Świętach wielkanocnych w portgalii
- Wielkiej imprezie która była 20-go marca
- PrimaAprylis, czy jak się to piszę

I wielu wielu innych ciekawostkach :)