poniedziałek, 3 września 2007

Nastepnego dnia (w sobote) wybralismy sie juz w trojke, byla "Reka", "Bridget" i Ja :) Na szczescie dziewczyny wziely aparaty cyfrowe, wiec moglismy popstrykac troche fotek, ktore zaraz zamieszcze w galerii na picassie :) Chcielismy cos zjesc (wlasciwie dzieczyny chcialy, bo ja jadlem w domu jajecznice) ale kantyna byla zamknieta na weekend wiec skonczylo sie na tym ze zjadlem loda i poszlismy do slawnego miniSupermarciado, supermarketu ktory jest bardzo tani, ale np trzeba zaplacic 3 centy za foliowa torebke zeby zapakowac zakupy :) szok! Zdjecie ktore jest po lewej zostalo zrobione na glownej ulicy, pnie sie ona ciagle pod gore i rosna na niej palmy i z fontann strzela woda :) miodzio :) A dla spragnionych wedrowcow na gorze zawsze otwarte sa knajpki na wielkim rondzie, w ktorych mozna cos zjesc, wypic... wlasnie... maja tu takie cos dziwnego do piwa co wyglada jak bób, ale jest zolte i okragle :D jeszcze tego nie jadlem bo mi troche kasy szkoda na piwko a tymbardziej na jakas fasole z baru :) Wieczorkiem rasem z gonsalo wpadlismy do dziewczyn i zrobilismy sobie miala nasiadowe na tarasie, bylo skromnie, lecz przyjemnie sie gadalo. O polnocy czas spac... glupi regulamin nie pozwala przebywac faetom u dziewczyn w akademiku wieczorami... szkoda :(
Posted by Picasa

Brak komentarzy: