poniedziałek, 3 września 2007

No i mnie namowily... Wlasciwie to namowila mnie Barbara, erasmuska ze slowacji ktora spotkalismy w supermarciado, bo powiedziala ze nad atlantyk bilet kosztuje 1,5 euro... dlugo nie musialem sie zastanawiac :) O 10:05 juz siedzielismy w pociagu jadacem do Figueira da Foz, czy jakos tak. Jak zwykle w trojke, Ja i 2 sliwki Węgierki (tak apropos nie maja pojecia czemu w polsce tak mowimy na sliwki tak). Taka sobie miejscowosc nad atlantykiem :) Zawsze chcialem zobaczyc atlantyk, a jak dowiedzialem sie ze plaza ma tam 400m szerokosci, to nie moglem tego przegapic :) 55 minut i bylismy na miejscu. Pierwsze wrazenie? Baaardzo zimny wiatr, zalowalismy ze nie wzielismy kurtek, wiec od razu podreptalismy na ciepla kawe, szczegolnie ze trzeba bylo sie zerwac wczesnie na pociag (tacja jest 100m od akademika) i spac sie chcialo ;) Troche wkurzalo nas, ze nagle zobaczylismy chmury... a wlaswieje jedna wielka, przykrywajaca cale miasto mgla :) Slonce i tak milo grzalo w plecki, ale to nie to samo. Zreszta za chwile umieszcze w galerii troche zdjec, to bedzie widac ze ukropu z nieba nie bylo, ale moze i lepiej, przynajmniej nas nei poparzylo :) Troche trzab abylo isc do morza, ok 15-20 minut ale warto bylo... Woda okolo 16C a ja nie wzialem z warszawy kapielowek... zamozylem cale spodnie szukajac wielkich muszelek, ale bylo warto. Potem ulepilem z piasku wielkiego zolwia wsadzilem mu flaszke wina pod lape i podpisalem: ERASMUS TURTLE. Zdjecia dostepne w galerii na http://picasaweb.google.pl/k.gebarowski, pod haslem figueria da foz. Tak apropo, foz to po wegiersku "Gówno" wiec zgodnie stwierdzilismy, ze jedziemy do "shit city" :D Jedno mnie strasznie zdziwilo... szlismy po plazy i co jakis czas rosly tam kwiatki... jednego nawet mozna obejzec w galerii (chyba) :) To tyle jesli chodzi o wycieczke, wracajac weszlismy na wielki targ rybny i kupilem sobie 2 kraby na obiad, ale o tym pozniej...
Posted by Picasa

Brak komentarzy: