poniedziałek, 21 stycznia 2008

Figueira da Foz

Ostatnio nie chciało mi się nic pisać, ale czas najwyższy nadrobić zaległości. Co się działo w weekend? Po pierwsze pojechaliśmy z dziewczynami nad ocean. Trochę się obawialiśmy złej pogody, bo nad oceanem w z reguły bardzo wieje, a że styczeń… no nic, pojechaliśmy, Beata, Zuza, Iza, Edi i Ja. O 11:30 już byliśmy na miejscu, za jedyne 1.88EUR. Pogoda? Żadnej chmurki na niebie. Na plaży w krótkich spodenkach i koszulce było za gorąco. Jak dzieci, budowałem zamek z piasku z Beatą, nagrywałem teledysk na wideo z Zuzą, a Edi poznał nowego kolegę w piaskownicy, z którym bawił się wiaderkiem, aż się dzieciak popłakał jak mu mama kazała iść do domu :D Graliśmy w piłkę nożną, zbijaka, kolanko i uciekaliśmy przed falami. A fale większe od nas, jak się taka rozwalała przy brzegu to trzeba było uciekać. A że fale szybsze od nas i dziewczyny trzeba było wrzucać do wody, to skończyło się na mokrych spodniach i majtkach, ale upał szybko wysuszył. Po plaży zjedliśmy po słodkiej bułce, idziemy na pociąg i… Co za debil stawia metalowe sześciany, takie 10x10x40cm i maluje je na kolor chodnika, żeby samochody nie parkowały. Jak przywaliłem piszczelem w taki słupek, to mało z bólu nie pobiłem najbliższego przechodnia :D Noga to mnie bolała od uda w dół i zbaczałem kuśtykać, a oni mi mówią, ze jak nie będziemy biec to nam ucieknie. To odpiąłem nogawki od spodni, bo mnie obcierały o rozwalony piszczel i jako tako mogłem biec. Dopiero w pociągu do którego wpadliśmy w ostatniej chwili poczułem, że jednak boli mnie ta noga bardziej niż myślałem. A wieczorem impreza! Dziewczyny nie miały żadnej wody utlenionej w pokoju, a chciałem to jakoś zdezynfekować. Wódki mi szkoda, a to jeszcze żołądkowa, to może dezynfekcja od środka? :D O tym później, bo w międzyczasie kontrola biletów i mówi nam konduktor, że powinniśmy byli kupić bilety na stacji, a teraz to po 12EUR… Ups… to sobie tanio pojechaliśmy. Na szczęście to jest Portugalia, i generalnie ludzie są bardzo mili i dostaliśmy jedynie ostrzeżenie i pozwolenie na kupno biletów w normalnej cenie. Dziewczyny ugotowały spaghetti, ja zrobiłem odkażanie mydłem pod prysznicem i z nogą już ok. Kupiliśmy po winie za 1EUR i powoli szykowaliśmy się na imprezę, a o tym za chwilę.

Fotki i filmy: http://picasaweb.google.pl/k.gebarowski/FigueiraDaFozWithGirls

Brak komentarzy: