środa, 26 marca 2008

Wyrzucony ze studiów?

Czyli opowieść o tym jak dziś się dowiedziałem, że nie jestem już studentem.

Rano budzi mnie SMS, "Karol, mama dzwoniła, że przyszło do Ciebie pismo w którym napisali że Cię skreślili z listy studentów. "

Pięknie, cudownie, siostrzyczka zawsze coś miłego z rana napisze. No to co zrobić, idziemy do szkoły, może złapie ją na gg. Nic więcej się nie dowiedziałem, więc nie pozostało mi nic innego jak napisać do szkoły i zapytać się o co chodzi, czy to jakaś tradycja, że się wysyła studentów za granice a potem skreśla z listy studentów? Chcieli się mnie pozbyć tak łatwo się nie dam. Myślę sobie, że lepiej było zdać ten egzamin przed wyjazdem, bo mam poprawkę z Badań Operacyjnych i jak wrócę to będzie trzeba to zaliczyć. No nic, wysłałem i czekam. Pewnie kilka dni poczekam, a tu po południu niespodzianka, oto co czytam (tekst edytowany i cenzurowany):

OD: Dziekanat Wydziału Informatycznych Technik Zarządzania

Pragnę wyjaśnić Panu, ze skreślenie podjęła Pani „xxx” z urzędu za brak rejestracji na sem letni 07/08 (no bo się nie rejestrowałem, bo mnie tam w Polsce nie ma), które dotyczyły ok. 100osób. (hurra, nie jestem sam, wyrzucają hurtowo). Oczywiście nie powinno to Pana dotyczyć ale ponieważ decyzje zapadają w UBI (taki nasz system komputerowy, MATRIX rządzi studentami – przyp. Karola), w którym nie ma takiej informacji z jakiego powodu studentowi udzielono urlopu stad te konsekwencje. Proszę w chwili obecnej zignorować decyzje o skreśleniu, za kłopoty w imieniu dziekana przepraszam.

O! I to by było na tyle. Baaardzo pozytywnie mnie sekretariat zaskoczył, miła szybka i konkretna odpowiedź. I tak po całym dniu wolności znów jestem studentem. Wrócę i niestety nadal będę musiał jeździć na zjazdy. Takie życie, co zrobić ;)

Brak komentarzy: