piątek, 7 marca 2008

Piłeś? Nie leć ;)

Jak pisałem tak zrobiłem. Pojechałem o północy na Praca da Republika na rowerku, zobaczyć się z Agatą, po czym SMS’owo opier…iłem Andrzeja aby sobie w laptopie ustawił dobrą godzinę. Bo miał ustawiony czas Polski, a ja nie weryfikując tego na moim zegarku pojawiłem się na Praca godzinę za wcześnie. Więc nie pozostało mi nic innego jak wstąpić do Agaty to domu i tam zaczekać razem z nią. W domu były jeszcze dwie portugalki szykujące się na imprezę. Posiedzieliśmy chwilkę razem i poszliśmy do Tropican’y na piwo. Wypiłem sobie jedno po czym stwierdziłem, że chyba to nie jest dzień na imprezę dla mnie i mimo SMS’ów nie dołączyłem do reszty bawiącej się w Shot-Bar. I bardzo dobrze, bo w nocy przebudziły mnie odgłosy pijanego Witołtasa (mój współlokator), który zalany w trupa poszedł spać. Następnie rano słyszę jego budzik… raz… drugi… trzeci… w końcu poniosłem z ziemi klapka i w niego rzuciłem, przebudził się i wyłączył budzik. Pomyślałem że pewnie wie co robi skoro poszedł dalej spać ale za jakieś 2 godziny słyszę: Aara! Fuck! Blet!. Tak oto mój szanowny kolega poleciał sobie do Paryża. Samolot miał o 14:00 z Porto, a pobudka o 12:00. Nie było opcji aby zdążył, więc siedzi ze mną teraz w szkole i szukamy tanich lotów do Paryża hehe. Bardzo chciałem się dowiedzieć jak wczoraj się bawili, skoro aż samolot mu uciekł, ale nikt z nich nic nie pamięta. Wiedzą, że byli w Shot-Bar, ale że potem poszli do klubu to już nie pamiętają. Jedynie stan portfela im to przypomina, czy to nie bez sensu? Wydali pewnie po 20EUR za picie i zabawę w klubie, a nawet nie pamiętają że tam byli. Hehehe, teraz reszta śpi bo wieczorem impreza u Irlandek, są urodziny Clare. I się trochę wczoraj zmęczyli. Ja zaraz skończę odpisywać na maile i lecę do Forum, po zakupy i chyba zrobię trochę projektu na poniedziałek, to mniej roboty na weekend zostanie. Cieszę się że zachowałem wczoraj siły i kasę na dziś :D Buhahaha… To już ja miałem lepszy pomysł aby nie spać w ogóle jak wracałem do Polski prosto z imprezy, przynajmniej nie zaspałem :) Śmiesznie :D

Brak komentarzy: