poniedziałek, 29 października 2007

Miałem kilka próśb o napisanie, jak wygląda nauka. No bo ile można czytać o imprezach!!! W sumie racja. Jeszcze ktoś gotów pomyśleć że ja tu tylko baluje. Tak więc moi drodzy, kto zazdrości imprez i wakacji nich się w język ugryzie, bo to nie jest tak że całymi dniami leżę do góry wentylkiem i lecze kaca. O nie! Chociaż zdarzają się takie dni, ale naprawdę nie często! ;) Generalnie z zajęć które na pewno mam mogę wymienić:

Portuguese language course
(5 godzin w tygodniu, WT 17:30-20:30 PT 15:30-17:30)
Business English
(3 godziny w tygodniu, PN 15:00-16:30 ŚR 16:00-17:30)
Human Resources Management
(0 godzin w tygodniu)
Operations Marketing
(0 godzin w tygodniu)

Na razie tyle z przedmiotów które że tak powiem na pewno będę zaliczał. Chociaż z tym na pewno, to bym się nie spieszył. O ile z HRM mam z Rumunem zrobić prostą prezentację na koniec roku streszczającą zagadnienia z przedmiotu, to z OM mam zrobić prezentację na koniec roku i będę miał egzamin po angielsku a kobieta jest nawiedzona na punkcie marketingu i chyba zmienię te zajęcie na inne… Szczególnie że miałem ten przedmiot w szkole i zaliczenie go ponownie da mi tylko puste punkty a po powrocie i tak będę musiał zaliczać inne przedmioty.

Przez weekend natomiast mailowałem z nauczycielami w sprawie innych przedmiotów. I tak zapewne jutro będę miał spotkanie w sprawie przedmiotów stricte informatycznych, które będę mógł zaliczać na wydziale informatyki (wcześniej myślałem że nie ma szans na ich zaliczenie). Dodatkowo dziś o 21:00 mam spotkanie w sprawie przedmiotu Operations Research, który uwaliłem w PL w poprzednim roku i warto by było go poprawić tutaj.

Wcześniej nauczyciele nie za bardzo współpracowali, a przedmioty się nie pokrywały, Antonio Chorował półtora tygodnia i przez miesiąc wyglądało jakby nikt nie chciał aby ERASMUSI studiowali. Sytuacja coraz szybciej staje się jasna i mam nadzieje że do końca tego tygodnia uda mi się doprowadzić mój Learning Agrement do finalnej postaci!

Bardzo mi się podobają zajęcia z Business English. Po pierwsze, wszystko rozumiem (ok., 99% zdarzają się pojedyncze słówka). Po drugie, uczę się tak naprawdę sporo nowych rzeczy, dotyczących stricte biznesowo-handlowego języka. Sposoby płatności, kredyty kupieckie, prace remontowe w firmie, to wszystko ma swoje specyficzne nazwy i niby rozumiałem co czytam, ale do końca sobie nie zdawałem sprawy jak wiele jest tego wszystkiego w biznesowej korespondencji :) Myślę, że z tych zajęć sporo wyniosę, nawet portugalskiego się mogę nauczyć bo te głąby z Portugalii nie znają podstawowych wyrazów i nauczyciel tłumaczy na portugalski.

Dodatkowo zapisałem się do programu studenckiego w którym będę myszą doświadczalną. Polega to na tym, ze portugalscy studenci muszą upolować sobie ERASMUSA i z nim rozmawiać. Coś na zasadzie warsztatów interpersonalnych, jest im to potrzebne do zaliczenia kierunku. Szczegółów nie znam, ale zapowiada się ciekawie, myślę że bardzo to poprawi moją zdolność mówienia po portugalsku. To tyle na razie o nauce. Mam nadzieje że pod koniec tygodnia będę miał więcej informacji :) Na razie czeka mnie latanie po szkole i polowanie na nauczycieli, ustalanie co i jak i walczenie ze spychologią :)
Posted by Picasa

Brak komentarzy: