środa, 21 listopada 2007

Pomysłów trochę więcej, komentarzy na blogu nie wiele, ale ja rozumiem – przynudzam. To trochę ciekawostek teraz będzie. Bo w Portugalii dzieją się naprawdę dziwne rzeczy bo PORTUGALIA BYĆ DZIWNY KRAJ. Weźmy na przykład taką sytuację:

Chcesz wejść do sklepu, baru, restauracji… piękne szklane drzwi a na nich jeszcze ładniejszy napis PUXE (X – czyta się jako sz). No wiec PUSZ, znaczy PUSH, znaczy pchaj… nic z tego, trzeba pociągnąć (bez skojarzeń)

Mamo mamo, jaki jest pierwszy dzień tygodnia? – Poniedziałek. A w łeb nie chcesz? Niedziela synku, niedziela! Tak tak, drogie dzieci, tutaj pierwszy dzień tygodnia zaczyna się w niedziele. 1-ta feira – niedziela, 2-ta feira – poniedziałek. Tak więc jak ktoś powie wam że che się spotkać w czwartek, to lepiej przyjść w środę aby się o dzień nie spóźnić :) Chyba mają mocno cheścijańskie korzenie :P

Trzecia sprawa, chyba najdziwniejsza. Uprzedzano mnie i wiedziałem, że tutaj dobrej herbatki się nie wypije, ale co tam. Brigitta zaryzykowała i wymaga to dłuższego opisu:

- Eee… Tea please… (Brigitta)

Dostała w czoło ode mnie za brak znajomości portugalskiego, bo babka za ladą ni w ząb ni w pietruche po angielsku a po trzech miesiącach kursu chyba można się nauczyć „um cha por favor” (albo proszę mi czaju naparzyć). Nie ważne, pomogłem.

- Z cytrynką czy czarną herbatkę dla pani? – Pyta się uśmiechnięta kobieta

Bridget coś tam wydukała, przetłumaczyłem ze herbatę z cytryną chodzi i czekamy. A kobieta bierze kubek od pepsi i obiera do niego cytrynkę.

- Noo… to się nazywa herbatka, skwitowała Brigitta. Świeżą cytrynkę i obraną wrzucają.

Ale nic z tego. Kobieta odłożyła obraną cytrynkę na bok, zalała obierki wrzątkiem, stawia przed nami…

- Euro dwadzieścia poproszę…

Zatkało mnie. Zaglądam do środka co by się upewnić, czy aby na pewno nie wsadziła tam kawałka herbaty. Nie wiem, ale ja może jestem jakiś głupi, ale wydaje mi się, że herbata z cytryną musi zawierać herbatę!!! I do niej się dodaje cytryny… Tłumacze to tej bidnej kobiecie a ona patrzy się na mnie jak na idiotę, co ja chcę od niej biednej, bo herbatkę już zrobiła. Ciężko nam się gadało i zadzwoniła po pomoc. Przyszedł facet. Też nie rozumiał o co nam chodzi, kiedy próbowałem mu powiedzieć że herbata powinna się przede wszystkim składać z herbaty i w tym kubku ze skórkami cytryny zdecydowanie czegoś brakuje!

- Panie! Ja panu mówię, że herbata powinna składać się z herbaty…
- Głupi wyraz twarzy…
- Czarnej herbaty!

Załapał, po czym stwierdził:

- Ale my nie mamy czarnej herbaty
- Jak nie macie jak widziałem, ona mi pokazała torebkę swoją czarną z herbatą spod lady.
- Ano mamy, rzeczywiście
- Ano to wrzućcie ją do tego wrzątku, bo bez herbaty herbaty nie będzie, logiczne? :D

Spojrzał się na mnie jakbym (przepraszam za wyrażenie) chciał nasrać do tego kubka. Nie mogli pojąć, że można pić herbatę z cytryną dodając herbaty. Udało się. Po ponad 10 minutach wydębiliśmy tą torebkę fusów i Brigitta wypiła coś bardziej przypominającego herbatę, niż skórki z cytryny z wrzątkiem.
Posted by Picasa

Brak komentarzy: