czwartek, 28 lutego 2008

Zlepek Informacji

Dziś napiszę krótko i na temat. Żyję oszczędnie ostatnio, bo stypendium się kończy i nadal czekam na dofinansowanie. Mam dostać jednorazowy grant z EU, który pozwoli mi odetchnąć i zrobić pewne zakupy, jak buty na lato, rakieta do tenisa etc.. Aby otrzymać grant, musiałem wydrukować, podpisać i wysłać aneks do umowy ERASMUS, w którym powiększona została wysokość stypendium o przyznaną kwotę. Od razu po otrzymaniu aneksu poleciałem na pocztę i wydrukowałem wszystko jak należy. Bez sensu, dlaczego? Bo okazało się, że mój aneks doszedł jako pierwszy, lecz mimo to i tak muszę zaczekać na innych, bo pieniążki są wypłacane wszystkim na raz. Generalnie, odpowiedzialność zbiorowa. Wole nie myśleć co w przypadku, jak ktoś z większym zasobem gotówki z lenistwa poczeka sobie 2 tygodnie lub dłużej z wysłaniem papierów. Mam nadzieję, że aż tak czarnego scenariusza nie będzie, ale nie ukrywam że nieźle mnie ta odpowiedzialność zbiorowa wkurzyła. Z pozytywnych rzeczy, przyjechało sporo nowych ERASMUS’ów. I tak pojawił się Litwin, który mieszka teraz ze mną, przyjechało kolejnych trzech polaków i trzy dziewczyny z Łotwy. Europa wschodnia rządzi w tym semestrze. Dziś się szykuje wielka impreza powitalna. O 22:00 Jedziemy do dziewczyn z Irlandii, a potem na miasto. Najbardziej ekonomicznie, wychodzi zakup taniego wina stołowego, czerwonego + cola aby to wino się dało skonsumować. Ogólnie znana zasada wśród tutejszych studentów. Tak więc dzisiaj za 1,18EUR mam litr wina i dwa litry coli. Wystarczy spokojnie :D Jak mi się będzie jutro chciało to zdam raport z imprezki. Dodam jeszcze, że dziś się pięknie wyłożyłem na rowerze jadąc do sklepu, wypadł mi telefon i tak gwałtownie zahamowałem, że przeleciałem przez kierownicę na beton. Musiało to pięknie wyglądać, bo aż przejeżdżający obok samochód się cofnął i miła portugalka zaczęła się pytać czy wszystko ok. Przez chwilę zastanawiałem się czy nie symulować znacznego uszczerbku na zdrowiu i nie walczyć o odszkodowanie, ale w końcu powiedziałem że wszystko OK i pojechałem dalej. Stłukłem sobie tylko łokieć dość mocno i obtarłem nogę lekko, ale do wesela się zagoi. Ci którzy wyobrażają sobie mnie pod tym samochodem, albo co, niech siedzą spokojnie i wiedzą że uważam, mam rower oświetlony i nic takiego się nie stanie :) A na liczniku już 198km :D

Brak komentarzy: