poniedziałek, 4 lutego 2008

Business English Exam

Nie chciało mi się ostatnio wiele pisać. Ale dziś napiszę, bo normalnie… uch… Właśnie wróciłem z egzaminu z business english, który miał być czystą formalnością, ale niestety nie był. Co jak co, ale spodziewałem się pytań z języka angielskiego, jakieś pytania do tekstu, czasowniki w nawiasach etc. A tu raczej egzamin z księgowości i zarządzania po angielsku, jakieś skróty biznesowe, jakieś terminy z księgowości i nie chodzi o ich przetłumaczenie czy co, tylko o np. wymienienie głównych informacji księgowych w przedsiębiorstwie. Na szczęście uczyłem się tego kiedyś i większość napisałem. Wszystko ładnie pięknie, ale Edi nie był by sobą, gdyby się nie zaczął chełpić że on na pewno napisał lepiej.

Na początku się na niego wkurzyłem, ale dzięki Madzi przypomniałem sobie, że z Ediego co najwyżej można się pośmiać i mu współczuć, tak więc nie rozwinę tego tematu :D

No, to by było na tyle o egzaminie :] Napisałem pięć stron podaniowego i zdam na pewno! Jak tylko będą wyniki, to podam.

Brak komentarzy: